Ustawa ogranicza zakres podmiotowy dozwolonego użytku prywatnego do osób pozostających w związku osobistym. Nie precyzując tego ostatniego pojęcia, prawodawca dokonuje egzemplifikacji wskazując, iż może być to związek oparty na powinowactwie, pokrewieństwie lub stosunku towarzyskim. W praktyce zdeterminowanie czy dane relacje między ludzkie można będzie zakwalifikować jako związek osobisty może stać się zadaniem bardzo trudnym. E. Traple[1] za jedno z kryteriów istnienia stosunków towarzyskich przyjmuje podtrzymywanie więzów przez pewien czas.
R. Gołat stoi natomiast na stanowisku, iż stosunek osobisty z samej swej istoty „..powinien być postrzegany jako ścisła więź personalna, nie zaś jedynie bliskość oparta na przelotnych, krótkotrwałych lub nieregularnych kontaktach.”[2].
W. Machała wysuwa zastrzeżenia co do uznania postulatu trwałości stosunku towarzyskiego jako determinantu istnienia stosunku osobistego, argumentując, iż „nie do końca odpowiada naturze takich stosunków, których źródłem częstokroć jest jedno spotkanie”[3]. Niedookreśloność i brak jasnych kryteriów tego pojęcia skłaniają do przychylenia się do poglądu iż „rozstrzygnięcia zapadające w omawianej kwestii najczęściej będą arbitralne”[4].
Nawiązując do zakresu podmiotowego dozwolonego użytku osobistego, pragnąłbym na koniec zaznaczyć, iż należy dopuścić możliwość a raczej nie można definitywnie wykluczyć istnienia stosunku osobistego powstałego i utrzymywanego jedynie za pośrednictwem Internet. Oczywiście stosunek taki musiałby spełniać podstawowe kryteria więzi opartych na realnym kontakcie – mam tu na myśli głównie trwałość jako jedną z jego podstawowych cech. W dobie globalizacji i tworzenia się internetowych społeczności, nie można dyskryminować relacji między ludzkich tylko dlatego, że ich uczestnicy komunikują się jedynie drogą elektroniczną.
[1] E. Traple, op. cit., s. 11.
[2] R. Gołat, op. cit, s. 244.
[3] W. Machała, op. cit., s. 65.
[4] Ibidem, s. 66.