Na początku 1991 roku, w ramach szerszych działań mających na celu transformację polskiej gospodarki, reaktywowano Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych. Przez ostatnie niemal osiem lat, inwestorzy mieli okazję poznać co oznacza gorączka zakupów i długotrwała bessa. Niektórzy zdążyli zrobić na obrocie papierami wartościowymi spory majątek, inni równie dużo stracić. Systematycznie rośnie ilość spółek i kapitalizacja całego rynku. Zachodnie instytucja ratingowe przydzielają WGPW coraz wyższe oceny. Ceny wydają się prawidłowo reagować na sygnały napływające zarówno ze spółek, gospodarki jak i ze świata. Przybywa funduszy powierniczych, które deklarują szansę na wysokie zyski. Na początku 1999 roku, w związku z reformą systemu emerytalnego, powstały Otwarte Fundusze Emerytalne, które sporą część zebranych składek mają inwestować na giełdzie. Zarówno one jak i fundusze powiernicze, z którymi zresztą są często związane, deklarują długookresową stopę zwrotu na poziomie 5-10% realnie rocznie.
Czy jednak wystarczy wybrać dowolny walor, kupić go i czekać, aż jego kurs wzrośnie na odpowiedni pułap? A może jednak lepiej skorzystać z jakichś narzędzi wspomagania inwestycji, które są powszechnie stosowane na świecie już od wielu lat?
Do narzędzi tych zaliczamy analizę fundamentalną, analizę portfelową i analizę techniczną. W niniejszej pracy skoncentrowałem się na tej ostatniej, a konkretniej na ilościowej analizie technicznej, zwanej również analizą wskaźnikową. Moim celem było sprawdzenie, jakie efekty dawało wykorzystanie analizy technicznej w ciągu ostatnich trzech lat i czy można było osiągane rezultaty w jakiś sposób poprawić. Do testów wybrałem najczęściej stosowane i najlepiej opracowane w literaturze wskaźniki techniczne takie jak: średnia ruchoma, MACD, RSI, ROC i W-W.
Każdy z tych wskaźników zawiera szereg parametrów, które mogą podlegać zmianom. Dla przykładu, każda średnia jest pewnego typu, np. arytmetyczna lub wygładzana wykładniczo, posiada okres, mówiący o tym, ile sesji uwzględniamy w obliczeniach oraz rodzaj i szerokość filtru wstęgi. Często w literaturze spotykamy się także z nieco odmiennymi regułami dotyczącymi wyznaczania sygnałów dla poszczególnych wskaźników. W swojej pracy starałem się zbudować system automatycznego generowania sygnałów kupna i sprzedaży a następnie wyliczania zysku, jaki osiągnęłoby się stosując pewne reguły dotyczące wskaźników mechanicznie. Odpowiada to sytuacji, kiedy inwestor wszystkie swoje decyzje podejmuje na podstawie tylko jednego wskaźnika, bezwzględnie stosując się do pojawiających się sygnałów. Jest to oczywiście znaczne uproszczenie, ale okazuje się, że teoretycznie bardziej poprawna analiza wielowskaźnikowa (szukanie potwierdzenia sygnału w stanie innych wskaźników) może również sprawiać wiele trudności.